środa, 26 maja 2010

Wojciech Młynarski - Nie ma jak u mamy

Ona jedna dostrzegała
w durnym świecie tym jakiś ład,
własną piersią dokarmiała
oczy mlekiem zalewała.

Wychowała, jak umiała,
a gdy wyjrzał już człek na świat,
wziął swój los w ręce swe
i nie w głowie mi było że:

Nie ma jak u mamy ciepły piec, cichy kąt.
Nie ma jak u mamy, kto nie wierzy, robi błąd.
Nie ma jak u mamy cichy kąt, ciepły piec.
Nie ma jak u mamy, kto nie wierzy, jego rzecz.

A tymczasem człeka trawił,
spać nie dawał taki mus,
żeby sadłem się nie dławił,
lecz choć trochę świat poprawił.

Nieraz w trakcie tej zabawy
świeży na łbie bolał guz,
człowiek jadł z okien kit
i zanucić mu było wstyd:

Nie ma jak u mamy ciepły piec, cichy kąt.
Nie ma jak u mamy, kto nie wierzy, robi błąd.
Nie ma jak u mamy cichy kąt, ciepły piec.
Nie ma jak u mamy, kto nie wierzy, jego rzecz.


Te porywy, te zapały,
jak świat światem się kończą tak,
że się wrabia człek pomału
w ciepłą żonę, stół z kryształem.

I ze szczęścia ogłupiały,
nie obejrzy się człowiek jak
w becie ktoś się drze,
komu nawet nie w głowie że:

Nie ma jak u mamy ciepły piec, cichy kąt.
Nie ma jak u mamy, kto nie wierzy, robi błąd.
Nie ma jak u mamy cichy kąt, ciepły piec.
Nie ma jak u mamy, kto nie wierzy, jego rzecz.

Wojciech Młynarski "Nie ma jak u mamy"

Brak komentarzy:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...