niedziela, 4 kwietnia 2010
Wojciech Młynarski "Moje ulubione drzewo"
Pomnę, jak zielone porty mijał kajak śmigły,
Jak mi smakowały "Sporty" nad jeziorem Wigry,
Wieczorami nad namiotem krzyżowałem wiosła,
Ogień rzucał iskry złote a pod borem rosła:
Moje ulubione drzewo
Leszczyna, leszczyna,
Jak ją za mocno przygiąć w lewo
To w prawo się odgina,
A jak za mocno przygiąć ją w prawo
To w lewo bije z wprawą,
A stara sosna szumi radosna:
Brawo, brawo!
Upór, co mi z oczu błyska
Leszczyny dziedzictwo!
Jak mnie do ziemi los przyciska,
Ona mi szepcze:- Nic to!
A jak prostuję się, wtedy ona
Powtarza mi: Tak trzymaj!
Moje drzewo ulubione-
Leszczyna, leszczyna...
Posiwiała ta Bożenka, w której się kochałem,
Postarzała się piosenka, którą jej śpiewałem...
Lecz znad Śniardw, znad Czarnej Hańczy, znad jeziora Jamno,
Wszędzie, gdzie los ze mną tańczy wszędzie idzie za mną:
Moje ulubione drzewo
Leszczyna, leszczyna,
Jak ją za mocno przygiąć w lewo,
To w prawo się odgina,
A jak za mocno przygiąć w prawo,
To w lewo bije z wprawą,
A stara sosna szumi radosna:
Brawo, brawo!
Więc ochraniaj ją miłośnie
O każdej dnia dobie,
Chroń leszczynę, która rośnie
Nad Hańczą hen- i w tobie!
Chroń tę leszczynę, co wciąż od nowa
Prostuje się zajadła,
Trzeba by cały las wykarczować,
Żeby padła…
A Ty, mój zielony borze,
Chroń we mnie nadzieję,
Że póki latem jeden orzech
Szczęśliwie się wysieje,
Znów pójdzie z boru w młodniak zielony
I pójdzie z ojca w syna
Moje drzewo ulubione
Leszczyna, leszczyna…
Wojciech Młynarski "Moje ulubione drzewo"
Jak mi smakowały "Sporty" nad jeziorem Wigry,
Wieczorami nad namiotem krzyżowałem wiosła,
Ogień rzucał iskry złote a pod borem rosła:
Moje ulubione drzewo
Leszczyna, leszczyna,
Jak ją za mocno przygiąć w lewo
To w prawo się odgina,
A jak za mocno przygiąć ją w prawo
To w lewo bije z wprawą,
A stara sosna szumi radosna:
Brawo, brawo!
Upór, co mi z oczu błyska
Leszczyny dziedzictwo!
Jak mnie do ziemi los przyciska,
Ona mi szepcze:- Nic to!
A jak prostuję się, wtedy ona
Powtarza mi: Tak trzymaj!
Moje drzewo ulubione-
Leszczyna, leszczyna...
Posiwiała ta Bożenka, w której się kochałem,
Postarzała się piosenka, którą jej śpiewałem...
Lecz znad Śniardw, znad Czarnej Hańczy, znad jeziora Jamno,
Wszędzie, gdzie los ze mną tańczy wszędzie idzie za mną:
Moje ulubione drzewo
Leszczyna, leszczyna,
Jak ją za mocno przygiąć w lewo,
To w prawo się odgina,
A jak za mocno przygiąć w prawo,
To w lewo bije z wprawą,
A stara sosna szumi radosna:
Brawo, brawo!
Więc ochraniaj ją miłośnie
O każdej dnia dobie,
Chroń leszczynę, która rośnie
Nad Hańczą hen- i w tobie!
Chroń tę leszczynę, co wciąż od nowa
Prostuje się zajadła,
Trzeba by cały las wykarczować,
Żeby padła…
A Ty, mój zielony borze,
Chroń we mnie nadzieję,
Że póki latem jeden orzech
Szczęśliwie się wysieje,
Znów pójdzie z boru w młodniak zielony
I pójdzie z ojca w syna
Moje drzewo ulubione
Leszczyna, leszczyna…
Wojciech Młynarski "Moje ulubione drzewo"
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz